wtorek, 8 września 2009

Tatrzańskie relacje ciąg dalszy ....
















Ciąg dalszy…..
No i nareszcie znalazłyśmy się na grani. Zmęczone ale zadowolone z siebie. Jeszcze nie czujemy przenikliwego zimna. W dolinie było 6 stopni tutaj przy wietrze nie ma więcej jak 2-3 stopnie. Podchodzimy kawałek pod Kopę Kondracką bo z tego miejsca diametralnie zmienia się widok. Tutaj dopada nas przenikliwe zimno i mimo kilku warstw odzieży nakładamy jeszcze kurtki i cieple rękawiczki. Zimno jak diabli….
Ale i przy tych warunkach spotykamy „turystów” nierzadko z małymi dziećmi, wszyscy poubierani w krótkie spodenki i koszulki na nogach adidaski lub sandałki i bez plecaków. To będzie pewnie ich ostatni wyjazd w góry. I dobrze.
Góry powoli w swojej łaskawości zaczynają nam się odsłaniać. Jedynie Świnica jak zwykle skryta z nimi gęsto nieśmiało odkrywa kawałek zbocza. Pasma po jej lewej stronie też jeszcze nie widać.
Zaczynamy przejście do Kasprowego Wierchu gdzie droga większości trawersuje pi Słowackiej stronie. Na tej trasie są trzy miejsca w których trzeba się ciut wspiąć, podciągnąć. Ot taki mały Tatrzański smaczek.
Kasprowy Wierch, szczyt ludzi modnych i wygodnych. To tutaj wysoko w górach można zobaczyć przekrój mody na różnych płaszczyznach jej pojmowania i usłyszeć teksty które raz rozśmieszają a raz wołają o pomstę do nieba. Miejsce tak zatłoczone że siadamy tylko na trochę na schodkach. Trzeba się posilić, trochę odpocząć i sprawdzić czas z mapą bo w sierpniu dzień jest o wiele krótszy.
I tu góry pokazują nam nagle całe swoje oblicze. Odsłania się całkowicie Świnica, wierzcie mi to rzadki widok, Kościelec, Karb, Dolina Gąsienicowa i stawy nabierają barw od słońca. Piękny spektakl przyrody dla spragnionych takich widoków.
Teraz zostaje nam do pokonania Przełęcz Liliowe i nasz kolejny cel Przełęcz Świnicka. Widoki co raz piękniejsze i zmieniła się szata roślinna, tylko porosty i trawy.
Na Przełęczy Świnickiej bardzo boleśnie odczuwamy deficyt czasu. Na szczyt Świnicy tylko godzina drogi ale jest już piętnasta, czas schodzić w dół do Doliny Gąsienicowej. Świnica musi poczekać na następny raz…...
Tak jak w części pierwszej pokazałam jak wchodziłyśmy na grań tak tutaj na zdjęciu z moją skromną osoba na pierwszym planie widać przebieg dalszej trasy. Kasprowy po lewej a my szłyśmy potem w kierunku Przełęczy Świnickiej, to prawa strona zdjęcia ta całkowicie w chmurach. Trasy którą schodziłyśmy nie mam uwiecznionej na zdjęciu, za to można zobaczyć jak przebiegała nasza trasa po zejściu do Gąsienicowej w stronę przełęcz Między Kopami i daaalej w dół do Kuźnic( to zdjęcie z jeziorami)

3 komentarze:

  1. przepieknie to na zdjeciach wyglada :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj!
    Dziękuję za odwiedziny :c).
    Ponieważ mieszkam na nizinach zawsze podziwiałam piękne górskie krajobrazy i kiedyś bardzo chciałam mieszkać w górach.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń