No takiej mozolnej pracy nie spodziewałam się przy tym chusteczniku. Papier jakiego użyłam jest piękny, błyszczący i dość gruby. Prawie ideał a że prawie robi wielką różnicę…..
Chrońcie mnie wszelkie anioły opatrzności przed takimi papierami !
Po lekkim zagnieceniu zostaje ślad który trzeba zamalowywać. Ciężko się wycina i do tego po namoczeniu i nałożeniu kleju zaczyna się po przyłożeniu do ozdabianego przedmiotu przy każdej próbie prostowania rozłazić. Znów domalowywania.
Wniosek dla przyszłych użytkowniczek tego cudnego papieru.
Nie moczcie zwilżcie tylko po niezadrukowanej stronie lekko pędzlem, wystarczy. Sprawdziłam.
Po mozolnym wielokrotnym lakierowaniu wreszcie uzyskałam efekt prawie zadowalający.
A jak już pisałam prawie…..
A fotografowanie tak błyszczącego przedmiotu przyprawiło mnie wręcz o zawał. Pozwolicie zatem że przedstawię Wam chustecznik w pierwszej odsłonie. A sama postaram się doprowadzić do perfekcji fotografowanie tak wylakierowanych przedmiotów.