poniedziałek, 30 listopada 2009

Zlot Czarownic Decupażystek


Monle przy pracy nad kuferkirm który ozdobiła pieknym delikatnym motywem kwiatowym.






Desik przy pokazie transferu.


Kultowa PIZZA


Desik przy pokazie szablonów na formatce bombki.


Nutka przy hafcie.


Olinka, do tej pory nie wiem jak udało jej się wyciąć małe motywy na kolczyki rozmawiając i prawie nie patrząc na papier.


Hanja czuwała nad wszystkim.




Araqonit przy pracy nad swoją ikoną.








Alice i jej mistrzowskie cieniowanie.


Nasza gospodyni Lara


No i doczekałam się !!!
Cały długi miesiąc czekałam na Zlot Czarownic Decuparzżystek. Zmieniała się przez ten cały czas lista chętnych i ustalenia kulinarne. I tak prawie 30 kobiet potrafiło się porozumieć dogadać i zorganizować no ale w końcu wszystkie jesteśmy z Krainy Czarów.
Nie byłoby tego fantastycznego spotkania gdyby nie gościnność naszej formowej koleżanki Lary która udostępniła nam swój dom. Raniutko w sobotę pojechałam po Juliette bo tylko my dwie jechałyśmy z Łodzi. Po dopakowaniu u niej Twingo mojego dziecka dla ewentualnych pasażerów i tak już by nie było miejsca. Zabrałyśmy tyle do decu bo wszystko mogło okazać się potrzebne. Zapytałam syna jak on i trzech kolegów nie dość że sami zapakowali się do auta to jeszcze zmieścili w tym niby bagażniczku plecaki całej czwórki z ciuchami na tygodniowy wyjazd?! Jak stwierdziło rezolutnie moje dziecię- Jak tym autkiem na tydzień miały by jechać cztery laski z bagażami nie dałyby rady się zapakować!
Trasa minęła nam miło i szybko. Powitanie ciepłe i serdeczne. No i zaczęłyśmy rozpakowywać się, plotkować i pracować.
Każda z nas zaopatrzona w Wenę W Płynie przelewała pomysły na przedmioty. Alice pokazała nam jak w perfekcyjny i lekki sposób cieniuje się gąbeczką.
- Moje drogie to nic prostszego nakładacie na talerzyk potrzebne kolorki, bierzecie gąbeczkę maczacie rancki. Przenosicie kolorki na przedmiot, tapujecie tak żeby pasowały albo się przenikały i gotowe.
Łatwo powiedzieć trudniej zrobić, ale będę próbować żeby nie zaprzepaścić tak cennej lekcji.Ja też mogłam podzielić się swoją wiedzą z robienia ikon i złoceń. Cieszę się że komuś to się przydało.
Sama mogłam nauczyć się dwóch metod transferu ( dotychczas wiedziałam tylko o jednym)i wiem na czym polegał mój błąd przy ich wykonywaniu.
Tutaj nieocenionymi nauczycielkami była Desik i Gohat.
Oprócz decoupage dziewczyny scrapowały i haftowały.Desik zaraziła nas ozdabianiem szablonami i masą. Wyszły nam wszystkim piękne reliefy na pracach.I tak o to wszystkie pytania doczekały się odpowiedzi i wszystkie wątpliwości zostały rozwiane. Mogłyśmy zobaczyć jak działają preparaty których akurat nie używamy. Wiele serwetek i papierów znalazło dzięki wymiance nowe właścicielki.
Zorganizowałyśmy wymiankę mikołajkową. Każda z nas przygotowała jeden prezent który trafił z numerkiem do wielkiego worka. Wylosowane przedmioty były nie dość że perfekcyjnie wykonane i pomysłowe to dzięki jakimś przyjaznym fluidom trafiały do osób które taki styl i kolor pracy najbardziej lubiły.
Jako że nie samą pracą twórczą człowiek żyje były wyśmienite sałatki, ciasta, przekąski i kulminacyjny punkt programu PIZZA.
I właśnie jej musze poświęcić nieco czasu. Pizza poraziła nas wielkością. We cztery dziewczyny zamówiłyśmy jedna dużą uznając że na tyle osób będzie w sam raz. I ta gigantyczna pizza nas pokonała.
Część z nas została na noc więc do prawie godzin porannych jeszcze rozmawiałyśmy i tworzyłyśmy.
A rano po wspólnym śniadaniu Monle cierpliwie i z iście belferskim podejściem do opornej materii tłumaczyła i pokazywała nam bizu ze swarovskich i żylki.
A moje twórcze poczynania na zlocie i mikołajkowy prezent pokażę później.
I po zlocie.

3 komentarze:

  1. Oj znam ja to uczucie gdy się odbywa tak Twórcze spotkanie. Nie wiedzieć dlaczego doba się kurczy niezauważenie i czas się zbierać do domku :)
    Żałuję, że nie mogło mnie być z Wami i całym serduchem "zazdraszczam" oraz mam nadzieję, że na kolejny sabat już dotrę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że mogłam Cię poznać :-) A te motywy to tak trochę oszukiwałam ;-) Przykleiłam całe, bo były na białym tle, tak jak potrzebowałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę tak owocnego Sabaciku, przeurocze wszystkie czarownice które się tam pojawiły.Jasmin

    OdpowiedzUsuń